Kiedy wspominam swoją dziecięcą biblioteczkę, jako pierwsze przed oczami stają mi wydania klasycznych bajek w wersji pop-up. Tego typu książki z przestrzennymi ilustracjami wyskakującymi z każdej strony były moimi największymi skarbami. Pamiętam każdy szczegół. I kłótnie z bratem o to, komu przypadnie zaszczyt poruszania postaci bohaterów i bohaterek.

Książki trójwymiarowe dla dzieci – dlaczego warto?

Pop-upy, bo o nich mowa, zaczęłam zbierać dla swoich synów, kiedy byli jeszcze bardzo mali. To właśnie książkom 3D poświęciłam jedno z pierwszych spotkań w telewizyjnym studiu programu „Pytanie na śniadanie” ponad cztery lata temu, choć wtedy trudno było znaleźć na rynku tyle ciekawych tytułów, żeby rozmawiać o nich przez cały odcinek. Jednak reakcje widzek i widzów nie pozostawiały wątpliwości – rodzice i dziadkowie, podobnie jak ja, szukają tych wyjątkowych książek. Chcą nimi obdarowywać pociechy. A współczesne dzieci, choć dorastają w otoczeniu nowoczesnych technologii dostarczających im na co dzień rozrywki (a może właśnie dlatego?), wciąż ulegają magii przestrzennych ilustracji, które wprowadzają szczyptę magii do lektury książeczki.

Przez dłuższy czas nie pozwalałam dzieciom samodzielnie czytać książek pop-up z mojej cennej kolekcji. Nie czułam się z tym jednak do końca komfortowo. Oczywiście nie chciałam, żeby maluchy niechcący zniszczyły delikatne elementy. Ale ceniłam sobie momenty, w których dzieci same sięgały po książki i spędzały długie chwile na samodzielnym oglądaniu książeczek. W końcu czytamy dzieciom nie tylko po to, żeby spędzać razem czas i wspierać rozwój słownictwa, ale również po to, żeby wychować przyszłych czytelników i czytelniczki, osoby, którym książki będą się dobrze kojarzyć.

Książki pop-up dla maluchów

Marzyłam o pop-upach dla najmłodszych dzieci. Takich jak książki z serii „Zabawa i przygoda. Akademia Mądrego Dziecka”, które właśnie pojawiły się w księgarniach. „Na plaży”, „W drogę” i „Pogoda” to niewielkie książeczki stworzone z myślą o najmłodszych czytelniczkach i czytelnikach. Mają bezpieczne zaokrąglone rogi, kartki i trójwymiarowe elementy są wykonane ze sztywniejszego lakierowanego papieru, co dodatkowo chroni go przed zalaniem (lub obślinieniem). Są naprawdę „dziecioodporne”. Mam dowody – mój synek, który jest ciekawskim stworzeniem, próbował zajrzeć do wnętrza domku przez dach i książka to przeżyła!

W każdej książeczce dzieci znajdą siedem trójwymiarowych rozkładówek. Białe tło, żywe, kontrastowe kolory, sympatyczny bohater, bohaterka i ich zwierzątka, scenki znane dzieciom. To wszystko przepis na hit dla malucha. Z małym chłopcem i jego pluszowym misiem dzieci poznają najróżniejsze środki transportu – od czterokołowego roweru, przez pociąg i szkolny autobus, aż po samolot i morski statek.

Mała dziewczynka w okularach i jej czarny kotek przybliżą maluchom różne zjawiska pogodowe: jesienny wiatr rozwiewający kolorowe liście i letni, który unosi w górę latawiec, śnieg, z którego można ulepić bałwana, i deszcz, który przynosi ulgę po upalnym dniu. Przy każdej pogodzie można się dobrze bawić! W serii znalazła się też wakacyjna propozycja. Bohaterka książeczki „Na plaży” i jej mały piesek zabierają dzieci nad morze. Pokazują, jak budować zamki z piasku, opowiadają o tym, że w muszlach słychać szum fal, poznają morskie zwierzęta. Teksty są krótkie, ale czytanie tych książeczek może zająć naprawdę dużo czasu. Przestrzenne ilustracje pobudzają wyobraźnię, zachęcają do tego, by uważnie obejrzeć je ze wszystkich stron. 

Po co dzieciom ruchome elementy w książkach?


Książki z serii „Akademia Mądrego Dziecka” towarzyszą nam od lat i widzę, że mój czteroletni syn nie planuje się z nimi rozstawać w najbliższym czasie. Choć zgodził się na oddanie większości książek „dla maluchów” młodszemu koledze, nie ma mowy, żeby pozwolił na spakowanie czegoś z półki, na której królują charakterystyczne grzbiety książek w kolorowe paseczki. I mimo że czytamy już dłuższe historie, regularnie wraca do książek z ruchomymi elementami. Dziś jednak nie czytamy jednej książki na dobranoc. Synek przynosi ich od razu kilka. Albo kilkanaście. Są to na przykład tytuły z serii „Pierwsze bajeczki” z przesuwanymi elementami i krótkimi historiami o zwierzętach lub pojazdach.

Dzień dobry, traktorku! Pierwsze bajeczki okładka książeczki

Rozczula mnie, jak dba o to, żeby po przeczytaniu każdej strony ruchome elementy wróciły na swoje miejsce i były gotowe na ponowną lekturę. Brama garażu musi być opuszczona. Mała panda wraca do swojej kryjówki wśród pni bambusa. Podobnie jest w przypadku książek z serii „Kolorowy świat” – kiedy czytamy „Małe zwierzęta”, pszczółka musi wrócić na początek swojej trasy, żeby następnego dnia znów móc latać od kwiatka do kwiatka, a w okienkach pokazujących cykl rozwojowy motyli lub żab musi pojawić się cyferka jeden i opis pierwszego etapu. Dziś wprawianie tych elementów w ruch jest dla niego dużo łatwiejsze (i wciąż sprawia mu mnóstwo frajdy), ale jeszcze dwa lata temu było to doskonałe ćwiczenie małej motoryki. 

W serii nie brakuje również książeczek z efektem „WOW” dla starszych przedszkolaków, które oprócz zabawy dostarczają też porcję solidnej wiedzy. „Niesamowite zwierzęta” to wyjątkowe pozycje, które pokazują dzieciom, jak świat zwierząt inspiruje inżynierów, architektów, projektantów. Kask rowerowy powstał na wzór wytrzymałej czaszki dzięcioła, przy projektowaniu skafandrów dla pilotów myśliwców inżynierowie wzorowali się na układzie krwionośnym żyrafy, a stadionu piłkarskiego w Pekinie – na budowie ptasiego gniazda.

W tych książkach dzieci znajdą obrotowe elementy, dzięki którym pierwowzór z natury zmienia się w przedmiot stworzony przez człowieka. Podobny efekt możemy osiągnąć jedynie w komputerowych animacjach. W tych książkach magia dzieje się dzięki kilku sprytnie połączonym kawałkom papieru. Mój siedmioletni syn próbuje rozpracować ten mechanizm. Sam ma niesamowitą wyobraźnię przestrzenną i tworzy z kartek różne konstrukcje, które po pociągnięciu jednego elementu rozkładają się, ukazując ukryte wnętrze. Może niebawem uda mu się stworzyć własne kółeczko „przed i po” na wzór tych z książek?

Starsze dzieci mogą wracać do tych książek znanych z dzieciństwa nie tylko po to, żeby odkryć sekrety działania papierowych mechanizmów. To również świetne pozycje dla dzieci, które zaczynają czytać samodzielnie. Krótkie teksty, bezszeryfowa duża czcionka, ilustracje, które mogą być podpowiedzią dla czytających, ułatwiają składanie liter. Jeśli dodatkowo dziecko pamięta książeczkę z wczesnego dzieciństwa, będzie mu łatwiej przeczytać ją samemu – na przykład młodszemu rodzeństwu.