(i w jaki sposób mogą pomóc w tym książeczki?)
Pożegnanie z pieluszką to temat, który wielu rodzicom spędza sen z powiek. A przecież każde dziecko w końcu nauczy się sikać do nocnika lub korzystać z sedesu. Dlaczego więc ten temat tak nas stresuje? Czy to presja otoczenia? A może sprzeczne informacje na temat tego, jak i kiedy odpieluchować dziecko?
Właśnie przechodzę przez to po raz drugi w mojej rodzicielskiej karierze. I o dziwo, tym razem jest zupełnie inaczej. Ale zacznijmy od początku.
Kiedy dziecko jest gotowe na pożegnanie z pieluszką?
Amerykańskie Stowarzyszenie Pediatrów (AAP) twierdzi, że większość maluchów zaczyna wykazywać pewną gotowość do odpieluchowania w wieku 18–24 miesięcy. To czas, kiedy warto zacząć zaznajamiać dziecko z tematem. Słowo zaznajamiać jest tu kluczowe. APP zauważa, że nie wszystkie dzieci będą w tym czasie gotowe pożegnać się z pieluszką. Większość z nich całkowicie opanuje funkcjonowanie bez pieluchy dopiero między 30 a 36 miesiącem życia. I to tylko w dzień. Rodzice powinni uważnie obserwować dzieci i na poczekać pełną gotowość. I ja przyjęłam taką strategię. Wspierali nas w tej decyzji nauczyciele w przedszkolu syna, którzy nie wymagali odpieluchowania dziecka przed przyjęciem do placówki.
Jednocześnie ważne jest wspieranie dążenia do samodzielności dziecka, która znacznie ułatwi mu funkcjonowanie w przedszkolu i na kolejnych etapach. Świetnym wprowadzeniem do tego tematu jest książeczka „Samodzielność” z serii „Cocomelon. To lubię”. Wspólna lektura to dobry punkt do rozmowy o sprawczości malucha i budowaniu prawidłowych relacji ze swoim ciałem oraz pewnością siebie. Odpieluchowanie to nie jedyna zmiana zachodząca na tym etapie życia: samodzielne ubieranie, mycie zębów i inne czynności stopniowo powinny być wykonywane przez malucha pod obserwacją dorosłego.
Jak przekonać dziecko, że korzystanie z nocnika to nic strasznego?
Niezależnie od tego, kiedy Twoje dziecko będzie gotowe, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wcześniej pomóc mu oswoić się z nocnikiem. Warto kupić nocnik i postawić go w miejscu dostępnym dla dziecka. Początkowo pewnie posłuży maluchowi za pojemnik na klocki lub kapelusz, ale dzięki temu Twoja pociecha się z nim zaprzyjaźni. Od początku tłumacz jednak, do czego ten dziwny przedmiot służy.
Z pomocą przyjdą Ci dobrze dobrane książki. Jedną z książeczek o nocniku, które najlepiej sprawdziły się w moim domu, jest „Czyj to nocnik?” z serii „Akademia mądrego dziecka. A to ciekawe!”. Rymowany tekst autorstwa Zbigniewa Dmitrocy opowiada o zostawionym na łące nocniku. Interesują się nim różne zwierzęta, które zastanawiają się, kto może być jego właścicielem. Skoro nigdzie nie widać dziecka, ochoczo korzystają z okazji. Hipcia, Kotka i dziecko Krokodyla robią siku.
Najpierw trochę się pobawię,
potem równo go postawię
i usiądę na nocniku,
żeby zrobić coś z nawyku – mówi Świnka.
Niektóre zwierzęta są za duże, żeby zmieścić się na nocnik. Inne, jak pani Królikowa, są tak małe, że boją się, że wpadną do środka. W końcu nocnik jest nie dla zwierząt, tylko dla małych zuchów.
Tekturowe strony, zaokrąglone rogi, soczyste kolory, otwory wycięte na każdej stronie, które zachęcają do ćwiczenia palców – to wszystko sprawia, że „Czyj to nocnik?” jest książeczką idealną dla najmłodszych czytelników. Nieco starsze dzieci docenią rymowany, rytmiczny tekst z licznymi powtórzeniami. Co ważne, książka jest skierowana do wszystkich dzieci – chłopców i dziewczynek.
Wydawnictwo HarperKids w ramach serii „Akademia Mądrego Dziecka. Mój świat” przygotowało interaktywną książeczkę dla maluchów, która z poczuciem humoru i zachęcającymi, ruchomymi elementami oraz otwieranymi okienkami wprowadza dziecko w nowy etap samodzielności. Z jej wsparciem nauka codziennych czynności staje się świetną zabawą. Z książeczką „Kolorowy nocnik” łatwiej przyzwyczaić się do nowego przedmiotu i korzystania z niego, dzięki lekkości i dowcipnej realizacji. Nauka połączona z zabawą to najlepszy sposób rozwijania się – bez presji i stresu. A zabawne elementy, takie jak zmieniający kolory jednorożec na nocniku, pokazują maluszkowi, że nie ma nic strasznego w korzystaniu z nocnika!
Z kolei „Mój nocnik” z serii książeczek o Cocomelonie podpowiada, jak stopniowo oswajać się z nocnikiem. Trening używania nocnika to świetna zabawa i nie musi być trudnym zadaniem. Z wesołą książeczką możecie przyzwyczajać się do nocnika łatwo i przyjemnie.
Gdy dziecko woli od razu korzystać z toalety
Kiedy mój młodszy syn wkroczył w wiek, w którym zaczęliśmy myśleć o nauce korzystania z nocnika, okazało się, że on ma inny plan. W końcu widzi starszego brata, który robi siusiu na sedesie.
To częsta sytuacja w przypadku dzieci, które mają starsze rodzeństwo. Ale do pominięcia etapu nocnika i podjęcia prób korzystania z toalety może też dziecko zachęcić obserwowanie starszego kuzyna, kolegów w przedszkolu czy nawet rodziców.
Na szczęście znalazłam książkę idealną i na taką sytuację. „Basia, Franek i pielucha” to nowy tytuł z serii tekturowych książeczek przeznaczonych dla najmłodszych czytelników. Jeśli Twoje dziecko ma starsze rodzeństwo, być może zna już Basię i jej młodszego brata, który tym razem staje się głównym bohaterem opowieści.
Starsza siostra jest dla Franka przyjaciółką i wzorem. Pomaga mu odkrywać świat. Pewnego dnia Franek postanawia, że nie chce już nosić pieluchy. Chce robić siusiu na stojąco, tak jak Tata. Zdejmuje więc pieluszkę i idzie do łazienki. Jest jednak za niski i – zamiast do sedesu – siusia na podłogę. Kiedy następnym razem Franek chce skorzystać z toalety, Basia szybko reaguje i przynosi stołeczek, na którym chłopiec może stanąć. Na wszelki wypadek mama zakłada jeszcze Frankowi pieluchę na noc. Zaznacza przy tym, że niedługo chłopiec będzie całkiem duży i będzie mógł spać bez pieluszki.
To zgodne ze stanowiskiem Amerykańskiego Stowarzyszenia Pediatrów, według którego większość dzieci jest gotowa na nocne odpieluchowanie dopiero między trzecim a czwartym rokiem życia.
Już niedługo czas odpieluchowywania dziecka będzie dla Ciebie tylko wspomnieniem. To jeden z pierwszych ważnych kroków Twojego dziecka w samodzielność, a jeszcze wiele takich kroków przed Wami. Najważniejsze to wsłuchać się w dziecko. Pozwolić mu na to, żeby samo zadecydowało, kiedy jest gotowe, i spokojnie je przy tym wspierać.