„Pluszowe Misie. Od 1902 roku bronią niewinne dzieci przed potworami spod łóżka”. Tak brzmi napis na popularnym memie, który co roku 25 listopada w Dniu Pluszowego Misia pojawia się w mediach społecznościowych. Na ilustracji widać spokojnie śpiące dziecko, wielkiego, szczerzącego zęby potwora i małego misia, który stojąc na łóżku, dzielnie wymachuje drewnianym mieczykiem w kierunku intruza.

1902 to rok, w którym Theodore Roosevelt ocalił niedźwiadka postrzelonego w trakcie polowania. Wzruszony tą historią sklepikarz z Brooklynu uszył małego misia, którego na cześć prezydenta nazwał Teddy Bear i umieścił w sklepowej witrynie. Zabawkowe misie szybko podbiły serca dzieci na całym świecie.

Wartość nie do przecenienia

Mój syn dostał od dziadków misia tuż po swoich pierwszych urodzinach. Miś Mimi był wtedy większy od niego. To była miłość od pierwszego wejrzenia! I choć od tamtej pory minęły już ponad 4 lata, dalej są nierozłączni. Miś towarzyszył mu na fotelu dentystycznym, kiedy syn złamał ząb. Był z nim pierwszego dnia w przedszkolu i wiele czasu minęło, zanim synek zgodził się go zostawiać w domu.

Miś dodawał otuchy podczas pierwszej podróży pociągiem. Ogrzewał w trakcie długich tras pokonywanych samochodem. Jeździł najpierw na kierownicy rowerka biegowego, a potem na foteliku dla misia dołączonym do czterokołowego roweru. Kiedy kilka miesięcy temu został w domu, gdy pojechaliśmy na Mazury, naprawdę myślałam, że będę musiała wracać po niego nocą. Rozpacz spowodowana rozłąką z przyjacielem jest nie do opisania. Wielu rodziców ma podobne doświadczenia.

Ponad 60% małych dzieci mocno przywiązuje się do ulubionej zabawki lub kocyka.

Szukając materiałów do tego artykułu, trafiłam na mnóstwo badań opisujących, jak ważna jest dla dziecka więź w ukochaną maskotką. Dowiedziałam się, że ulubiony pluszak pomaga dzieciom radzić sobie z trudnymi emocjami po rozwodzie rodziców. Możliwość tulenia zabawki zmniejsza stres w trakcie wizyty u lekarza i obniża ciśnienie.

Ten jeden najukochańszy

Często dzieci mają wiele maskotek, ale zawsze jedna z nich jest tą najukochańszą. Widać to dobrze na przykładzie Kubusia – najsłynniejszego pluszowego misia na świecie. Krzyś uwielbia wszystkich zabawkowych mieszkańców Stuwiekowego Lasu. Ale to właśnie z Kubusiem łączy go wyjątkowa więź.

Podobnie jest w przypadku Basi, bohaterki książek Zosi Staneckiej. Dziewczynka ma różne zabawki. W jej łóżku często razem „zasypiają” Małpka i pluszowy miś. Ale to właśnie Misiek Zdzisiek jest jej najukochańszym kumplem, towarzyszem psot i zabaw.

wielka moc pluszowego misia

Przytulankowa biblioteka

Do naszej biblioteczki właśnie trafiła nowa książka z serii o Basi. Tym razem jej narratorem jest Zdzisiek. „Basia. Opowieści Miśka Zdziśka” to zbiór ciepłych opowiadań. Część z nich Twoje dziecko może znać z innych książek z serii, ale to ciekawe – spojrzeć na te same przygody oczami misia.

Zdzisiek w zabawie potrafi zamienić się w słonia. Świetnie bawi się w chowanego, a kiedy trzeba – bierze udział w kąpieli. Wiele z tych opowieści dzieje się wieczorem. „Nie chcę zasypiać bez Miśka Zdziśka! Jeśli nie ma go obok, w ogóle nie będę spać i już!” – woła Basia. Nic dziwnego. Wieczór to moment, w którym dzieci najbardziej potrzebują swoich przytulanek. Są tu więc opowiadania o problemach z zasypianiem i o nocnych koszmarach. Zdzisiek jest wsparciem również wtedy, gdy Basia choruje. I kiedy dziewczynka jest zdezorientowana zmianami spowodowanymi pojawieniem się nowego groźnego wirusa. Ale przecież miś towarzyszy jej również w radosnych momentach. Odwiedza z Basią zoo, piecze świąteczne pierniczki, czeka na wróżkę zębuszkę.

Przygody Miśka Zdziśka trzymają w napięciu. Okazuje się, że odkurzacz, szafa czy pralka mogą być niebezpieczne dla zabawek. Pewnego razu miś potrzebuje nawet pomocy chirurga. Na szczęście ekipa medyków – Basia i Tata – staje na wysokości zadania i szybko udaje im się „wyleczyć” pacjenta. To świetny pomysł na zabawę z dzieckiem, która sprawi, że w przyszłości będzie się mniej obawiało wizyty u lekarza czy w szpitalu. Będzie też miało większą wiedzę na temat swojego ciała, procedur medycznych i chorób. Dlatego na całym świecie powstały „Szpitale Pluszowego Misia”, w których studenci medycyny pomagają dzieciom oswoić lęk przed szpitalem i lekarzami.

To nie musi być miś

W domu Basi mieszka jeszcze jeden wyjątkowy pluszak. To krokodyl Lolo, który od pierwszego dnia jest towarzyszem młodszego brata Basi, Franka. Bo przecież ukochana maskotka nie musi być misiem. Franek ma krokodyla, uwielbiany przez dzieci Bing ma swojego Królisia Tulisia, mój młodszy syn wybrał półtorametrowego pluszowego węża. Dziecięce wybory w tej kwestii często zaskakują dorosłych. Jedno jest pewne, nie powinniśmy w ten wybór ingerować. Warto docenić tę wyjątkową więź. I dbać o to, żeby ukochana zabawka naszego dziecka była dla niego dostępna zawsze wtedy, kiedy tego potrzebuje. Bo, jak mówi Misiek Zdzisiek: „My, pluszaki, powinnyśmy trzymać się razem – ze sobą i z naszymi dziećmi. Bo kiedy tak jest, wszystko zawsze kończy się dobrze”.