Ekologia to jeden z najważniejszych tematów, o których powinniśmy rozmawiać z naszymi dziećmi. Teraz jest czas na to, żeby działać i próbować ochronić nasz świat. Musimy się nauczyć żyć ekologicznie i przekazywać tę umiejętność dzieciom od ich najmłodszych lat. Tylko jak to zrobić?

Jak rozmawiać z dziećmi o ochronie środowiska?

Ważny temat do rozmowy? Sięgnijcie po dobrą książkę!

Dbanie o zasoby naturalne, ochrona roślin i zwierząt, wykorzystywanie odnawialnych źródeł energii, recykling. Marzę o tym, żeby to wszystko przychodziło moim dzieciom z łatwością. I żeby wiedziały, po co to robią. Dlatego ochrona środowiska to temat, który pojawia się u nas w domu bardzo często. A ja kolekcjonuję książki o ochronie przyrody dla dzieci.

Jakiś czas temu przejrzałam naszą biblioteczkę i zauważyłam, że mamy sporo pozycji o problemie z plastikowymi odpadami, oszczędzaniu wody, ochronie lasów, nawet o efekcie cieplarnianym. Brakowało nam jednak książek o ochronie zwierząt.

Z pomocą przyszła mi „Akademia Mądrego Dziecka” i jej nowa seria „Pomóż mi przetrwać”. Mój młodszy syn od razu z radością sięgnął po książkę „Elwirka na śnieżnej pustyni” z małym pingwinkiem na okładce. Zaczęłam się zastanawiać, na ile życie pingwinów mieszkających tysiące kilometrów stąd rzeczywiście może być atrakcyjne dla dzieci.

Postanowiłam zapytać o to eksperta. I okazało się, że z pingwinami mamy więcej wspólnego, niż nam się wydaje. A nasze codzienne wybory mają wpływ na ich dobrostan. Skoro więc zastanawiamy się, jak rozmawiać z dziećmi o ochronie środowiska, dlaczego by nie zacząć od tych urokliwych nielotów?

Oddać cesarzom, co cesarskie

Mój rozmówca, Mikołaj Golachowski, jest doktorem nauk przyrodniczych, biologiem, polarnikiem, autorem książek dla dzieci i dorosłych. Jest też tatą. Lubi pingwiny. Co więcej, on je podziwia!

„Pingwiny wyglądają rozczulająco, trochę pokracznie i za to je wszyscy lubią. Ja jednak podziwiam ich wytrwałość i odwagę opowiada mi Mikołaj Golachowski. – Są dzielnymi i bardzo wytrwałymi zwierzętami! Potrafią pokonać silne prądy podczas sztormu i wrócić na ląd, czepiając się śliskich skał wyłącznie pazurkami stóp – nie mają przecież rąk. Żaden człowiek by tego nie potrafił. Imponujące jest też to, jak bronią swoich młodych. Są w stanie rozpoznać, kto jest ich wrogiem lub będzie nim w przyszłości. To dowodzi, jak dobrze rozumieją otaczające je środowisko”.

Według mojego rozmówcy największymi twardzielami wśród tych nielotów są pingwiny cesarskie. Świetnie pływają, potrafią zanurkować nawet na kilkaset metrów, zabierając ze sobą zapasy powietrza ukryte w piórach. Zapytałam więc, czy może w takim razie warto zabrać pociechy do zoo, żeby pokazać im pingwiny cesarskie?

„Pingwin z zoo to pingwin niezadowolony odpowiada polarnik. – Lepiej najpierw sięgnąć po książkę, która rzetelnie opisuje ich życie w naturalnym środowisku. Albo poszukać dobrych filmów przyrodniczych”.

Poznajcie Elwirkę

Cóż, książkę już mam. Właśnie pingwinem cesarskim jest tytułowa, puchata Elwirka z okładki książki dla mojego syna. Jej pięknie ilustrowana przygoda to znakomity przykład na to, jak uczyć dzieci chronić przyrodę i wyrabiać w nich wrażliwość z pomocą prostych historii.

Jajo z Elwirką zostało złożone w środku antarktycznej zimy. Jej mama zaraz po tym wyruszyła w niebezpieczny marsz do oceanu. Jest wygłodniała i musi najeść się ryb i kryla. Nie tylko po to, żeby odzyskać siły, ale także po to, by mieć pokarm dla córki. Którą w tym czasie opiekuje się dzielny tata i zaciekle broni jej przed wszelkimi niebezpieczeństwami. Kiedy mama powróci, to on z kolei wyruszy w długi marsz w stronę wielkiej wody.

Świadkujemy wykluciu się Elwirki, a potem towarzyszymy jej w pierwszych kontaktach z innymi pisklakami. Widzimy, jak dorasta. W końcu arktyczna zima kończy się i nadchodzi lato, a wraz z nim nowe wyzwania. Czas, żeby to ona wraz z rówieśnikami ruszyła w kierunku oceanu. To niebezpieczna podróż. Również z powodu działalności człowieka, jak czytamy w książce…

„Czy ludzie rzeczywiście szkodzą pingwinom?” – pytam Mikołaja. „Szkodzą im przede wszystkim zmiany klimatu, do których ludzie przyczyniają się na co dzień” – opowiada.

Rzeczywiście, niebezpieczne dla książkowej Elwirki są coraz liczniejsze lodowe szczeliny, które pojawiają się na trasie marszu pingwinów z powodu globalnego ocieplenia. Już samo to globalne ocieplenie i przeciwdziałanie mu może być jednym z wielu zagadnień wartych poruszenia z dziećmi, a dotyczących ochrony przyrody.

Ale według mojego rozmówcy to nie jedyne zagrożenie.

„Problemem jest też mikroplastik, który wraz z prądami morskimi dociera na Antarktydę z innych stron świata. Dlatego jeśli dzieci chcą coś zrobić dla pingwinów, możemy zaproponować im sprzątanie plaży. Śmieci wyrzucane nad Bałtykiem również mogą w końcu trafić na dalekie południe” – podkreśla Mikołaj.

Co dzieci faktycznie mogą zrobić dla ochrony środowiska?

Wielu rodziców mówi mi, że to pojawienie się na świecie ich dzieci było dla nich impulsem do tego, żeby zainteresować się kwestiami ekologii. Często przyznają też, że wcześniej sami nie mieli wiedzy na temat odpowiedniego sortowania śmieci albo tego czym (i czy w ogóle!) można dokarmiać ptaki w mieście. Nie dziwi mnie to – nas nikt tego nie uczył. Warto więc sięgnąć po dobre pomoce edukacyjne, które będą źródłami rzetelnej ekowiedzy. Nie tylko dla naszych dzieci, ale i dla nas.

– to cztery nowe zeszyty z serii „Akademia Ekowiedzy”. Wspaniale wpasowują się w zagadnienie, jakim jest ochrona środowiska dla dzieci.

Ich bohaterami są Ida i Filip – rodzeństwo, które szuka odpowiedzi na pytani dotyczące ekologii. Oprócz przystępnie podanych faktów znajdziecie tu ciekawostki, pomysły na doświadczenia, grę planszową i dyplom, który możecie wręczyć dziecku za zdobycie wiedzy. Wraz z Idą i Flipem poznacie zasady sortowania śmieci. Sprawdzicie, dokąd trafia woda z wanny po Waszej kąpieli. Poznacie parki narodowe w Waszej okolicy i dowiecie się, jak do nich dojechać, żeby zużyć jak najmniej energii.

Jak wiadomo, najlepiej uczymy się przez naśladowanie i praktykę. Wprowadźcie więc ekozasady do Waszego codziennego życia, żeby Wasze dzieci miały dobre wzorce. A spędzając czas nad wodą w Polsce, koniecznie pamiętajcie o posprzątaniu za sobą wszystkich pustych opakowań po przekąskach – żeby ich kawałki nie znalazły się za kilka lat w brzuchach Elwirki i innych pingwinów.