Najnowsza odsłona przygód uwielbianej przez dzieci dziewczynki w pasiastym ubranku należy, moim zdaniem, do jednej z najbardziej udanych. Wzruszyłam się przy lekturze każdej z nowych książek o Basi. I każda pozwoliła mi na wartościową rozmowę z dziećmi.
Basia. Wielka księga o uczuciach – książka dla dzieci o emocjach
Kolekcjonuję książki o uczuciach. Uważam, że jedną z najważniejszych rzeczy, jakich powinniśmy nauczyć nasze dzieci, jest umiejętność rozpoznawania emocji, radzenia sobie z nimi, akceptowania ich w całej ich gamie i rozmawiania o nich. Ważne jest także, by dzieci wiedziały, jak okazywać ciepłe emocje, a także pokazanie im, że nie ma czegoś takiego jak „złe emocje”, choć niektóre z nich sprawiają, że czujemy się źle.
Dokładnie o tym mówi Basi Mama we wstępie do książki „Basia. Wielka księga o uczuciach”. Dziewczynka jest w nim zła i smutna, bo miała nieudany dzień i czuje, że w środku aż bulgocze od emocji: „– Frustracja sprawia, że różne uczucia gotują się w nas właśnie jak zupa – powiedziała. – Czasem trudno je nazwać, a nawet rozpoznać. Frustruje nas brak wpływu na sytuację, ale też brak zrozumienia. Tymczasem pod frustracją kryją się i strach, i złość, i rozczarowanie, a pod nimi jeszcze inne uczucia. Dlatego, kiedy gotuję się w środku od czucia, staram się wsłuchać w siebie i zrozumieć, co się ze mną dzieje”. To ważne i mądre słowa. Mama pokazuje córce, że również dorośli muszą się mierzyć z trudnymi emocjami i daje jej narzędzia, żeby się z nimi uporać. Nie pociesza też na siłę. Po prostu jest przy dziecku. „Na pewno nie warto też udawać, że nie czuje się tego, co się w nas gotuje, bo czucie i tak nie zniknie. Przykryte wykipi w najmniej oczekiwanym momencie, a wtedy trudniej nad nim zapanować”. Te ważne słowa pokazują dzieciom, że nie warto ukrywać emocji.
Ta rozmowa Basi z Mamą idealnie ilustruje sposób, w jaki ja sama staram się rozmawiać z dziećmi o uczuciach. Na kilku stronach autorce Zofii Staneckiej udało się zawrzeć wszystko, co najważniejsze, co chciałabym przekazać swoim synom. W tym to, że „trudnego czucia lepiej nie zajadać słodyczami, bo to wcale nie pomaga”.Bo przytulasek jest lepszy niż żelki!
W dalszej części książki opisanych jest aż 45 „czuć” – tak Basia nazywa emocje. Pierwszym z nich jest empatia. W końcu to dzięki niej potrafimy rozpoznać uczucia innych osób. A to równie ważne, jak identyfikowanie własnych.
Są tu między innymi: lubienie i nielubienie, zachwyt i zaciekawienie, miłość i czułość. Ale i smutek, rozczarowanie, irytacja, żałoba. Ilustrujące je opowieści uzupełnione są krótkimi tekstami, wypowiadanymi przez różnych bohaterów, którzy opowiadają o tym, co dla nich oznaczają te emocje i z czym im się kojarzą. O „czuciach” mówi Basia i jej rodzeństwo, koleżanki oraz koledzy. Ich rodzice, dziadkowie. A nawet Misiek Zdzisiek, ukochany pluszowy przyjaciel Basi. W książce znalazło się też miejsce na jego złote myśli o uczuciach. Muszę przyznać, że to bardzo mądre myśli! Zdzisiek ma też praktyczne rady. Podpowiada, jak zrobić pudełko złości i jak radzić sobie ze smutkiem, stresem czy strachem, proponuje też ćwiczenie wdzięczności.
W wielu domach ostatnie miesiące były trudne i obfitowały w różne emocje. Przeżywali je i dzieci, i dorośli. „Basia. Wielka księga o uczuciach” pomoże Wam je uporządkować.
Basia i rower – nauka jazdy na rowerze
Nie miałam wątpliwości, że nauka jazdy na rowerze była dla mojego syna dużym przeżyciem. Dla każdego dziecka jest. Przyznaję jednak, że nie przyszło mi do głowy, że dla dziecka, które już świetnie umie jeździć, sama wycieczka rowerowa może się wiązać z silnymi emocjami. A tak właśnie jest w przypadku Basi, która na początku wyprawy słyszy od brata, że może nie dać rady. „Wyjrzała przez okno samochodu na mijane pola. Świat był taki ogromny! Za wielki na dwa małe kółka i dwie nie bardzo duże nóżki”. Dziewczynkę przepełniają wątpliwości. Zakrada się do łóżka rodziców i prosi mamę, żeby przypomniała jej, jak uczyła się jeździć na rowerze. Następnego dnia rodzina rusza w podróż na rowerach. Choć obfituje ona w niespodziewane i nie zawsze przyjemne wydarzenia, Basi udaje się przejechać całą trasę. I ma ochotę na więcej! „Basia i rower” to ciepła opowieść dla wszystkich dzieci, którym zdarza się wątpić we własne możliwości.
Przeczytaj: Pierwszy rower dla dziecka – wskazówki przed nauką jazdy
Basia i przyjaciele. Marcel – jak nauczyć dzieci szacunku dla zwierząt?
Basiowe uniwersum jest pełne jej kolegów i koleżanek. Poświęcone są im książki „Basia i przyjaciele”, w których sama Basia pojawia się na dalszym planie, a uwaga czytelników i czytelniczek skupia się na emocjach innych dzieci. To świetny pomysł. Dzięki temu widać, jak różni są ludzie. Dzieci mają różne charaktery i różne problemy, które Basi nie dotyczą. Dzięki temu seria jest bardziej uniwersalna. W jej najnowszej odsłonie – „Basia i przyjaciele. Marcel” – zaglądamy do domu Marcela.
Chłopiec, ze wsparciem rodziny, od małego ratuje zwierzęta. Pierwszym z nich jest papug Eugeniusz, znaleziony na trawniku pod blokiem. Drugim – rudy bezdomny kociak Guzik, do którego szybko dołączają dwa kolejne koty, a po nich zagubiony jamnik. Marcel ratuje dżdżownice i ślimaki, pomaga mrówkom. Kiedy wydaje się, że w jego domu nie ma już miejsca na więcej stworzeń, kolejne zwierzę przyprowadza do domu mama. A właściwie przywozi w dziecięcym wózku, bo otruta przez kogoś suka nie ma siły iść sama. Nikt nie ma pewności czy zwierzę przeżyje.
Chłopiec nie może zrozumieć, czemu ktoś zrobił coś tak potwornego. „Po co odbierać życie, skoro jest takie cenne?”Marcel nie znajduje odpowiedzi na to pytanie. Czuwa przy chorej psicy całą noc. Na szczęście rano pies czuje się dużo lepiej. Rodzinie nie przeszkadza, że nazwana przez Basię psią księżniczką Gryzelda, nowa mieszkanka domu, gryzie co popadnie. Najważniejsze, że zyskali nową czworonożną przyjaciółkę. Jak się szybko okaże, nie ostatnią.
Ta wzruszająca opowieść o wielkiej miłości do zwierząt jest świetnym punktem wyjścia do rozmów z dziećmi o prawach zwierząt i ich miejscu w ludzkim życiu. Ale ostrzegam, po lekturze możecie zacząć marzyć o zwierzaku. I kolejnym. I kolejnym…