Kiedy mówię o tym, dlaczego tak ważne jest, żeby rozbudzić w dzieciach miłość do książek, podkreślam, że czytanie daje dzieciom wolność. Pozwala sięgnąć po wiedzę, poznać różne idee, wyrobić sobie zdanie na wiele tematów. Uczy empatii, pomaga zrozumieć innych, pokazuje, jak funkcjonuje świat.

Współczesne dzieci dorastają w wyjątkowych warunkach. Z jednej strony mają cały świat na wyciągnięcie ręki. Dostęp do książek, które czytają ich rówieśniczki i rówieśnicy na drugim końcu naszej planety. Możliwość kontaktu z dziećmi z różnych krajów. Niespotykaną nigdy wcześniej łatwość podróżowania i komunikowania się w obcych językach. Nawet jeśli ich nie znają!

Z drugiej strony świat, w którym przyjdzie im żyć, będzie odmienny od tego, który w tej chwili znamy. Już nawet najmłodsze dzieci rozumieją, że w różnych kwestiach nie mogą czekać, aż dorosną, że muszą wziąć sprawy w swoje ręce teraz. I zadbać o planetę, którą starsze pokolenia zostawiają im w opłakanym stanie. Wierzą w swoją sprawczość. Chętnie angażują się w działania społeczne. Ba! Coraz częściej są ich inicjatorkami i inicjatorami na lokalnym szczeblu. Nie boją się rzucić wyzwania dorosłym.

Oczywiście najsłynniejszą młodą osobą, głośno domagającą się zmian, jest Greta Thunberg, która stała się młodzieżową ikoną walki z kryzysem klimatycznym. Ale i przed nią, i po niej wiele dzieci i nastolatków na całym świecie podejmowało działania na rzecz poprawy życia swoich społeczności. Działania, które niejednokrotnie miały potencjał przerodzenia się w inicjatywy powodujące globalną zmianę.

Superdwunastka – dzieci wystarczająco odważne, by uratować planetę

Dwanaścioro takich dzieci z różnych zakątków świata opisała Loll Kirby, nauczycielka z angielskiej leśnej szkoły, która na co dzień uczy swoich podopiecznych i podopieczne, jak ważne są ich związki z przyrodą. Jej książka „Możemy uratować naszą Ziemię” została opublikowana po angielsku rok temu, a już dziś mogą ją czytać polskie dzieci – właśnie ukazała się w serii „Akademia Mądrego Dziecka” rozwijanej przez wydawnictwo HarperCollins. To właśnie mam na myśli, mówiąc, że dzieci łączy wspólnota doświadczeń z ich kolegami i koleżankami z różnych stron globu!

Angielski tytuł brzmi „Old enough to save the planet (Wystarczająco dorośli, by uratować planetę). Jak często próbujemy powiedzieć dzieciom, że są jeszcze na coś za małe, że muszą poczekać na swoją kolej? Myślę, że słyszeli to również młodzi ludzie, których historie zaprezentowano w tej publikacji. Na szczęście nie uwierzyli dorosłym. A niektórzy bohaterowie i bohaterki tej książki mieli zaledwie siedem lat, kiedy rozpoczęli starania o poprawę losu przyrody w swojej okolicy!

Są tu między innymi biografie Huntera z RPA, który działa na rzecz ochrony nosorożców, Australijki Shalise, która zbiera śmieci pozostawione przez ludzi na plażach i walczy o czystość oceanów, i dzieci z chińskiej szkoły Hengde, które szukają naukowego rozwiązania problemu niedoboru wody na świecie.

Każda opowieść zaczyna się od ważnych słów: „Jestem wystarczająco…”. Wystarczająco kreatywny, odpowiedzialny, silny, wrażliwy, mądry, zaangażowany, żeby… nauczyć się oszczędzania wody, zachęcać do ograniczenia ruchu drogowego, ratować lasy, samemu wytwarzać żywność, wybierać lokalne produkty i zachęcać do tego innych, szukać alternatywy dla oleju palmowego. Jestem bardzo wdzięczna autorce za pokazanie, że te niesamowite dzieci są w istocie takie same jak wszystkie inne. Że nie trzeba być prymusem lub prymuską, żeby mieć wpływ na to, co się dzieje wokół nas.

Każda historia to bogato ilustrowana rozkładówka. W rysunki wpleciono przydatne fakty i ciekawostki dotyczące problemu, którym zajęli się bohaterowie i bohaterki książki. A na końcu młodzi czytelnicy i czytelniczki znajdą poradnik, z którego się dowiedzą, co mogą zrobić w domu czy szkole, żeby zadbać o środowisko.

Międzynarodowa współpraca? Tak! Jeśli będziemy się nawzajem szanować i rozumieć!

Fantastyczne jest to, że dzięki dostępowi do Internetu najmłodsi mają możliwość zobaczyć, jak wyglądają osoby opisane w książce, skontaktować się z nimi oraz obejrzeć nagrania z ich udziałem. Dzieci z całego świata mogą współpracować ze sobą, wymieniać się doświadczeniami i podejmować wspólne inicjatywy.

Ważne, aby rozumiały, że pochodzą z odmiennych kulturowo społeczności. To istotne zwłaszcza w przypadku dzieci z Europy, które mogą nie zdawać sobie sprawy z tego, że urodziły się w uprzywilejowanej części świata. Ciężko im wyobrazić sobie, że ich rówieśnicy z odległych zakątków Ziemi na co dzień mierzą się z innymi problemami lub po prostu żyją inaczej.

Na szczęście dzieci, zanim przekażemy im nasze przekonania czy uprzedzenia, są szalenie ciekawe odmienności. Bez trudu nawiązują porozumienie z innymi dziećmi. Warto więc sięgać po publikacje, które pokazują, jak wygląda codzienność osób mieszkających na innych kontynentach.

Taką pozycją jest kolejna nowość z serii „Akademia Mądrego Dziecka” – książka „Tu jest nasz dom”. Zaprezentowano w niej dwadzieścia historii dzieci pochodzących z różnych zakątków kuli ziemskiej. W trakcie tej niesamowitej podróży dookoła świata młodzi czytelnicy poznają Esrin mieszkającą w skalnym domu w Kapadocji, Jacka, który żyje w chacie z bali na Alasce i w promieniu wielu kilometrów nie ma żadnych sąsiadów, Ning z zatłoczonego Pekinu czy Nettie z północnej Norwegii, gdzie zimą słońce nigdy nie wznosi się nad horyzont.

tu-jest-nasz-dom

Dzieci opowiadają, jak wyglądają ich domy, w co i z kim lubią się bawić, czym zajmują się ich rodzice, jakie mają marzenia. Mnóstwo tu pomysłów na rozmowy z pociechami. O tym, jak dziewczynki są traktowane w różnych kulturach, o tym, w jak różnych warunkach mieszkają ludzie na całym świecie. O wierzeniach. O historii. O odmiennościach. O tym, czy lepiej pojechać do szkoły żółtą nowojorską taksówką, czy zjechać do niej na linie rozciągniętej nad doliną w Andach? Czy więcej nas dzieli, czy łączy?

Każde z miejsc, o którym opowiada się w książce, zilustrowano, prezentując cechy charakterystyczne lokalnych krajobrazów. Przedstawiono także typowe rośliny i zwierzęta tam występujące z „etykietką”, na której podpisano, jak się nazywają. Bo o ile bobra z Alaski, mewę z Wenecji czy słonia z afrykańskiej sawanny każde dziecko rozpozna bez trudu, to aksis czytal z dżungli w Bangladeszu czy dławigad malajski z Kambodży to zupełnie nieznane im stworzenia.

Tacy sami? A może zupełnie inni? – jedno nie wyklucza drugiego!

Nie trzeba jednak mieszkać tysiące kilometrów od siebie, żeby się różnić. Przecież kolega lub koleżanka z ławki może być zupełnie innych człowiekiem niż my. Te różnice nie przeszkadzają nam jednak przyjaźnić się ze sobą i wspólnie realizować różne szalone projekty. Tak jak bohaterowie i bohaterki pięknie ilustrowanego picture booka – „Świat chce, byś był sobą.

Grupka dzieci buduje olbrzymie balony, żeby móc się wspólnie wybrać w podróż w nieznane. Na ilustracjach widzimy, że pochodzą z różnych grup etnicznych. Są wśród nich również osoby z niepełnosprawnością czy wrażliwe na dźwięki – jedno z dzieci ma na głowie słuchawki wyciszające, inne porusza się na wózku inwalidzkim. Tak, jak różne są dzieci, tak odmienne okazują się ich sposoby na zbudowanie balonu. I końcowe efekty ich pracy!

Najważniejsze w tej historii wydaje się to, że obserwując się i wymieniając pomysłami, każde dziecko nauczyło się czegoś nowego. „Nie dzieli nas wygląd i sposób myślenia, bo umiemy docenić rolę każdego z nas” – mówią bohaterowie książki, unosząc się wśród chmur. Dzieci wspierały się, akceptowały oraz pomagały sobie, dzięki czemu odniosły wspólny sukces. Co więcej, każde z nich podołało zadaniu samodzielnie i we własnym stylu. Pytanie tylko, czy udałoby się to bez wsparcia przyjaciół i przyjaciółek?

Ta książka to pochwała różnorodności i gotowości do współpracy. Wiersz dodaje dzieciom odwagi oraz namawia do pozostania sobą! „Nie wahaj się, nie bój, do przodu idź śmiało, bo światu dać możesz naprawdę niemało!

Ktoś niepowtarzalny – to TY, bez wątpienia! Świat chce, byś był sobą! Nie musisz się zmieniać!” – te słowa mogłyby stać się mottem współczesnych dzieci. Gotowych, by zmieniać świat.