Święta to czas magiczny, ale również okres, który może dostarczać wielu stresów. I wcale nie myślę tylko o dorosłych osobach, które przez kilka dni żyją w przedświątecznym napięciu. Również dla dzieci świąteczne dni mogą być mieszanką ekscytacji i obaw, szczęścia i rozczarowań.
W świątecznej gorączce może się zdarzyć, że zapomnimy o potrzebach dzieci. Prezenty i świąteczne przysmaki to jedno, ale musimy też zadbać o komfort psychiczny i poczucie bezpieczeństwa najmłodszych.
Niechciane przytulasy
W trakcie rodzinnych kolacji wigilijnych dzieci mogą spotkać osoby, które – choć należą do rodziny – są im właściwie nieznane. Ciocie i wujkowie widywani raz do roku nie znają naszego dziecka, nie wiedzą, co lubi. Bardzo często jednak te osoby oczekują od naszych dzieci, że dadzą im całusa na przywitanie, usiądą na kolanach, będą się przytulać.
Choć coraz więcej osób ma świadomość, że zmuszanie dziecka do tego typu kontaktów jest niewłaściwe, często jednak nawet rodzice nie wiedzą, jak powiedzieć „nie” i ochronić malucha przed niechcianymi buziakami. Jeszcze trudniej powiedzieć „nie chcę” samym dzieciom.
Pomocą dla jednych i dla drugich może być książka Basia i granice, w której główna bohaterka oraz jej koleżanki i koledzy uczą się stawiania granic. Już pierwsza scena rodzinnej kłótni przy śniadaniu, w trakcie której mama mówi, że „jest na granicy” i „zaraz wybuchnie”, jest sytuacją, która może zdarzyć się w wielu domach. Zwłaszcza w trakcie nerwowych świątecznych przygotowań. Z początku nierozumiane przez Basię pojęcie „granicy” powraca tego dnia kilkakrotnie w różnych sytuacjach. Gdy dziewczynka jest łaskotana przez koleżankę i powoduje to u niej dyskomfort, kiedy nie chce korzystać z toalety, gdy w łazience są inne dzieci, w końcu – kiedy chce uniknąć oceniających spojrzeń po tym, jak zmoczyła bieliznę. Dzięki mądremu wsparciu dorosłej osoby zarówno Basia, jak i cała jej przedszkolna grupa poznaje pojęcie granic i uczy się, jak je szanować.
To książka, która daje wsparcie dzieciom, ale to również pozycja, którą powinni przeczytać dorośli. Jeśli w swojej rodzinie widzicie problem z szanowaniem dziecięcych granic, można ją podsunąć dziadkom, babciom, ciociom czy wujkom do wspólnej lektury z dzieckiem.
Dawno niewidziani kuzyni i kuzynki
Święta to również czas, w którym dzieci spotykają swoje rodzeństwo cioteczne. Zdarza się tak, że kuzyni lub kuzynki mieszkają na drugim końcu kraju (albo nawet za granicą) i dzieci nie mają ze sobą kontaktu na co dzień. Nawet jeśli bardzo się lubią, może to prowadzić do nieporozumień. Jeśli dodatkowo mają ze sobą spędzić więcej czasu niż jeden świąteczny wieczór, muszą się nauczyć budować relację, znaleźć coś, co je łączy. Bywa to trudne, zwłaszcza jeśli dzieci są w różnym wieku. Dla przedszkolaków czy dzieci w wieku wczesnoszkolnym nawet 2–3 lata różnicy mogą się wydawać barierą nie do przeskoczenia.
W podobnej sytuacji jest bohater książki Złota gwiazdka, Antek. Po przyjeździe na święta do dawno niewidzianej cioci chłopiec próbuje na nowo zdefiniować swoje miejsce w rodzinie. Sprawy nie ułatwia fakt, że niedawno został starszym bratem. Nie mogąc poradzić sobie z emocjami, początkowo odrzuca wsparcie młodszej siostry ciotecznej, która widzi, że Antek potrzebuje pomocy. Niesłusznie! Szybko okazuje się, że młodsza dziewczynka staje się jego powierniczką i strażniczką jego tajemnic.
To niosąca nadzieję, ciepła opowieść o rodzinnych relacjach i dziecięcych emocjach, która przypomina, że świąteczna magia jest zasługą ludzi i ich działań.
Spotkanie większej grupy dzieci powiązanych rodzinnymi więzami niesie ze sobą jeszcze jedno zagrożenie. Są porównywane przez dorosłych. Wzajemnie stawiane sobie za przykład. A przecież dzieci są różne, mają różne zainteresowania. Dotyczy to nawet rodzeństwa. Nic więc dziwnego, że różnice widać często nawet bardziej w przypadku dzieci, które dorastają oddzielnie. W ramach dużej rodziny może się też zdarzyć tak, że rodzice mają różne style wychowawcze. To co będzie wolno jednemu dziecku, niekoniecznie może zyskać aprobatę rodziców jego rodzeństwa ciotecznego.
Jak pokazać dzieciom, że różnice nie powodują, że któreś z nich jest lepsze? Świat chce, byś był sobą to krótka rymowana opowieść o grupie dziewczynek i chłopców, którzy wspólnie chcą wyruszyć w podróż balonami na podgrzane powietrze. Każde z dzieci buduje swoją maszynę. Każde z nich robi to w inny sposób, a efekty końcowe są diametralnie różne. Jednocześnie dzieci wspierają się nawzajem, wykorzystując swoje najmocniejsze strony, dzięki czemu wszyscy odnoszą sukces.
Taką zasadę łatwo wprowadzić w życie w trakcie świątecznych przygotowań. Gdy grupa dzieci wspólnie ubiera choinkę, młodsze mogą przystrajać najniższe gałęzie, najstarsze może być odpowiedzialne za podłączenie światełek. Podział obowiązków według zdolności oraz możliwości sprawdzi się również w trakcie wspólnego pieczenia i dekorowania pierniczków czy lepienia uszek (wiadomo, że tu najlepiej sprawdzają się małe paluszki!).
Świąteczne rozczarowania
Kto z nas nie pamięta rozczarowania prezentem znalezionym pod choinką? Kto nie doświadczył niedosytu po rodzinnych spotkaniach, co do których miał dużo oczekiwań?
Takie rozczarowanie jeszcze trudniej przełknąć małym ludziom, którzy szczerze wierzą w magię i moc świątecznych życzeń.
Tak jak ulubieniec dzieci, Bing. Króliczek marzy o tym, żeby na święta spadł śnieg – to Świąteczne życzenie Binga. Jest przekonany, że takie magiczne życzenie musi się spełnić. Jest więc bardzo rozczarowany i nieszczęśliwy, gdy w świąteczny poranek okazuje się, że śniegu nie ma. Czy niezawodnym przyjaciołom i tym razem uda się poprawić mu nastrój?
Wycięta w kształt choinki tekturowa książeczka z ulubionym bohaterem pokaże dzieciom, że nie zawsze dostajemy to, o czym marzymy, ale możemy czerpać radość z innych rzeczy. To cenna lekcja.
Święta to czas, w którym na nowo czujemy się dziećmi. Ale to wcale nie znaczy, że naprawdę patrzymy na nie dziecięcymi oczami. Dla maluchów to często zupełnie nowa i nie do końca zrozumiała sytuacja. Ja, jako mama uświadomiłam to sobie przy okazji czytania opowiadania Wigilia w Dolinie Muminków z książki Opowieści z Doliny Muminków, o czym pisałam w zeszłym roku.
Wyrwane z zimowego snu trolle po raz pierwszy słyszą o czymś takim jak „wigilia”, nie rozumieją jej symboliki. I choć wszystko wydaje im się ekscytujące, jest też podszyte lękiem. Ta ponadczasowa opowieść co roku przypomina mi, że czas świąt to również czas towarzyszenia dziecku w poznawaniu nowego kawałka świata. Życzę Wam radości z tego wspólnego odkrywania magii świąt.
Wszystkiego najlepszego!