Moje dzieci ząbkowały niepostrzeżenie. Nie było płaczu, gorszego samopoczucia, temperatury. Czasami nieco bardziej się śliniły, ale zazwyczaj kolejny ząbek po prostu nagle się pojawiał. U obu synów zęby pojawiły się dość późno.

Dalej nie było już tak spokojnie. Zanim zdążyłam umówić mojego pierworodnego na pierwszą wizytę kontrolną u stomatologa, udało mu się wybić świeżo wyrżniętą jedynkę. Wizyta zrobiła się więc pilna i była stresująca. Głównie dla mnie, bo trafiliśmy wówczas do cudownej, empatycznej pani stomatolog, a moje kilkunastomiesięczne dziecko okazało się współpracującym z dentystą egzemplarzem. Zostało mu to zresztą do dziś. Nie straszne mu borowanie. Z chęcią sam trzyma ssak i używa go, kiedy odczuwa potrzebę. Jest szczerze zainteresowany tym, co się dzieje w gabinecie.

Mój młodszy syn podchodzi do sprawy zupełnie inaczej. Na samą wzmiankę o wizycie u stomatologa reaguje lękiem. I jest gotowy zrobić wszystko, żeby jej uniknąć. Choć moje dzieci prezentują skrajnie różne podejście do tematu, interesują je te same książki poświęcone ząbkowej tematyce.

O zębach od A do Z

O higienie jamy ustnej należy opowiadać (i czytać!) dzieciom nie tylko tuż przed wizytą w gabinecie stomatologicznym. Dzięki temu uda nam się wprowadzić temat, kiedy dziecko podchodzi do niego spokojnie i z zainteresowaniem, a nie jest zestresowane zbliżającym się badaniem. Warto wybrać książkę, która przybliży temat w sposób atrakcyjny i nieszablonowy. U nas hitem okazała się publikacja z okienkami „Między nami ząbkami” z serii „Akademia Mądrego Dziecka”.

Między nami ząbkami - okładka

To opowieść o rodzinie Zębickich i ich sąsiadach z miejscowości Ząbkowice. Zębickich poznajemy w trakcie hucznego przyjęcia, kiedy Mleczysław, najstarszy z synów, jako pierwszy z dwudziestki rodzeństwa opuszcza dom rodzinny. Na kolejnych stronach możemy zajrzeć do  szkoły dla zębów. Na lekcjach ząbki, a wraz z nimi czytelnicy i czytelniczki, dowiadują się, co służy zdrowiu jamy ustnej. Jest tu też sporo faktów historycznych. Czy wiecie, że w starożytnych Chinach myto zęby wierzbowymi gałązkami?

W zębowej fabryce drużyny siekaczy, kłów, przedtrzonowców i trzonowców pracują nad tym, żeby porządnie rozdrobnić pokarm. W Ząbkowicach dużą wagę przykłada się do czystości. Mieszkańcy dzielnie bronią też granic miasteczka przed groźnymi bakteriami czyhającymi na przedmieściach.

Najciekawszym miejscem jest miejski szpital – czyli gabinet dentystyczny. W książce szczegółowo opisano wszystko, co może spotkać najmłodszych w trakcie wizyty u stomatologa – usuwanie kamienia nazębnego, borowanie, zdęcie RTG, lakowanie. Dzieci dowiedzą się nawet, jak uratować ułamany ząb i po co stosuje się tabletki wybarwiające.

Na ostatniej stronie książki pojawia się trójwymiarowa scenka pop-up. To wesołe miasteczko dla ząbków.  Tu pod klapkami kryją się ciekawostki. Jakie zwierzę ma najwięcej zębów? Kiedy zaczęto stosować pierwsze protezy zębowe? Jak Majowe ozdabiali swoje siekacze? Na odwiedzających czeka także food truck, a w nim przekąski zdrowe dla zębów!

Basia i jej rodzina u dentysty

Opowiadania o Basi mogą być wsparciem dla dzieci i rodziców w najróżniejszych sytuacjach. Nie inaczej dzieje się w przypadku tomu „Basia i dentysta”. Punktem wyjścia jest tu ruszający się mleczak dziewczynki. Kiedy mama zagląda Basi do buzi, zauważa również początki próchnicy. Zapada szybka decyzja. Za kilka dni CAŁA rodzina ma się udać na przegląd stomatologiczny i fluoryzację. Nawet Tata, który, jak szybko się okaże, ma z tego powodu niezłego pietra! Świetnie, że książka pokazuje dzieciom, że nie trzeba być „maluchem”, żeby bać się dentysty. Nie oszukujmy się, leczenie zębów nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy w życiu.

Lęk odczuwa także główna bohaterka. Rozmyślając o czekającym ją badaniu i leczeniu, Basia nie może zasnąć. Kiedy w końcu jej się udaje, śnią jej się koszmary, w których gubi wszystkie zęby. Na szczęście w porę przypomina sobie, że przecież bardzo lubi swojego dentystę.

Ale historia Basi to nie tylko opowieść o emocjach. Z książki dzieci dowiedzą się, jak może wyglądać wizyta w gabinecie stomatologicznym, a rodzice przypomną sobie, że warto szukać specjalisty, który ma dobre podejście do najmłodszych. I do dorosłych! To równie ważne. Zdarzyło mi się trafić z synem na kontrolę, po której czułam się jak najgorsza matka świata, bo usłyszałam, że powinnam myć zęby samodzielnemu siedmiolatkowi, a renomowana pasta, którą kupuję, „nie domywa zębów”. Po takiej wizycie miałam poczucie, że pierwsza dziura w zębie dziecka jest wyłącznie moją „zasługą”.

Na pewno nie jestem odosobniona w takich odczuciach. Zwłaszcza, że z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że stan zdrowia zębów polskich dzieci pozostawia wiele do życzenia. Próchnicę ma 57% trzylatków, 80% pięciolatków i aż 90% dzieci w wieku siedmiu lat! 35% siedmiolatków ma przynajmniej jedną plombę, a 12% usunięty z powodu choroby przynajmniej jeden ząb. Dla porównania średnia europejska to odpowiednio 15% i 9%. Nie ma wątpliwości, że edukacji w zakresie higieny jamy ustnej dziecka potrzebują u nas i najmłodsi, i ich rodzice!

Cenne rady ekspertki

Aby rozwiać wszelkie wątpliwości na temat past do zębów i tego, jak dbać o higienę jamy ustnej dziecka, postanowiłam porozmawiać z ekspertką – lekarzem stomatologiem Karoliną Janowską-Kroner, autorką bloga Matka Dentystka:

W jakim wieku zabrać dziecko na pierwszą wizytę u stomatologa?

Lek. stom. Karolina Janowska-Kroner: Pierwsza wizyta powinna się odbyć, gdy u dziecka pojawią się pierwsze ząbki. Wielu rodziców niepotrzebnie zwleka, aż coś ich zaniepokoi, gdy dziecko będzie miało uraz zęba albo pojawią się dolegliwości bólowe. Trudno oczekiwać od dziecka, że będzie współpracowało w gabinecie podczas wizyty interwencyjnej, gdy jest w nim pierwszy raz i ktoś obcy nagle wkłada mu ręce i dziwne sprzęty do buzi. Dlatego u dentysty dobrze się pojawić, gdy wyrośnie pierwszy ząbek, żeby przyzwyczaić dziecko do gabinetu. Ale tak naprawdę pierwsza wizyta u stomatologa jest bardziej dla rodziców niż dla dziecka. Podczas tej wizyty rodzice dowiedzą się wielu rzeczy, m.in.  jak dbać o zęby najmłodszych, jakie postępuje się podczas urazów, jakiej pasty i szczoteczki używać, jak często zgłaszać się na kontrole, jakie dodatkowe zabiegi profilaktyczne wdrożyć i jak radzić sobie z bolesnym ząbkowaniem. Warto podkreślić, że nie wszyscy stomatolodzy przyjmują takie maluchy. Należy szukać pedodonty, czyli stomatologa dziecięcego.

Jak często zgłaszać się z dzieckiem na kontrolę?

Częstotliwość wizyt ustali stomatolog po zebraniu wywiadu lekarskiego oraz zbadaniu pacjenta. Na tej podstawie oceni, w jakiej grupie ryzyka wystąpienia próchnicy znajduje się mały pacjent, a co za tym idzie, jak często powinien pojawiać się w gabinecie. U dzieci z wysokim ryzykiem wystąpienie próchnicy wizyty powinny odbywać się co trzy miesiące. Pozostałe maluchy powinny odwiedzać dentystę nie rzadziej niż raz na pół roku.

Na co zwrócić uwagę, wybierając gabinet/lekarza?

Warto poszukać pedodonty, czyli lekarza specjalizującego się w stomatologii dziecięcej. Moim zdaniem kolorowy, dziecięcy wystrój gabinetu to sprawa drugorzędna, za to ważne jest usposobienie lekarza i jego podejście do małych pacjentów. Warto popytać wśród znajomych, czy nie znają jakiegoś „zaklinacza dzieci”.

Czy ruszający się ząb mleczny jest powodem do wizyty u dentysty?

Jeżeli ten ząb się rusza z powodu urazu, to jak najbardziej trzeba odwiedzić gabinet, natomiast jeżeli ząb się rusza z powodu zbliżającej się wymiany na zęby stałe, to jest to fizjologia, która nie wymaga pomocy.

Czasami jednak mamy do czynienia z sytuacją, gdzie za ruszającymi się zębami mlecznymi wyrastają zęby stałe. Jeśli mleczak nie chce sam wypaść, trzeba udać się do stomatologa.

Pasta z fluorem czy bez? Jeśli z fluorem, to z jaką dawką?

Dla dzieci od pierwszego ząbka zalecana jest pasta z fluorem. Dla najmłodszych stężenie fluoru powinno wynosić 1000 ppm F, natomiast u dzieci, u których pojawiają się już zęby stałe, około szóstego roku życia, wprowadzamy pastę „dla dorosłych” z 1450 ppm F. Zwracajmy też uwagę na ilość nakładanej pasty: dopóki dziecko nie nauczy się wypluwać piany po myciu (około trzeciego roku życia), nakładamy jej na prawdę malutko. Wystarczy lekkie „smarnięcie” włosia szczoteczki, pasty nie powinno być więcej niż objętość ziarnka nieugotowanego ryżu. Jak maluch opanuje sztukę wypluwania pasty, nakładamy jej tyle, co objętość ziarnka ryżu. Po myciu zębów nie powinno się płukać jamy ustnej.

Jak często dziecko powinno mieć robioną fluoryzację?

Częstotliwość fluoryzacji, podobnie jak wizyt kontrolnych, zależy od tego, w jakiej grupie ryzyka wystąpienia próchnicy znajduje się dziecko. 

Niektóre dzieci powinny odwiedzać dentystę nawet co 2-3 miesiące. Jeżeli lekarz nie wyznaczył kolejnej wizyty, spotkanie powinno się odbyć najdalej za pół roku. Fluoryzację jako zabieg profilaktyczny stosujemy, gdy tylko pojawią się pierwsze ząbki. Inna nazwa tego zabiegu to lakierowanie.

Kiedy dziecko powinien obejrzeć ortodonta i czy każde dziecko wymaga konsultacji ortodontyczne?

Nie, nie każde dziecko wymaga takiej konsultacji. Jeżeli pojawi się taka potrzeba, skieruje na nią lekarz prowadzący. Są jednak sytuacje, które powinny wzmóc czujność rodziców, na przykład gdy podczas zagryzienia zębów między przednimi zębami górnymi i dolnymi robi się przerwa (zgryz otwarty od smoczka lub kciuka), gdy zęby dolne są wysunięte przed zęby szczęki, gdy dziecko śpi nawykowo z otwartymi ustami, czy też gdy pojawia się zgryz krzyżowy, czyli żeby dolne zachodzą na górne.

Do jakiego wieku to rodzic powinien myć dziecku zęby?

Dopóki dziecko nie potrafi samo dobrze ich umyć. Nie ma jednoznacznych wytycznych, jak długo rodzic powinien myć zęby dziecku, bo to kwestia indywidualnych zdolności manualnych najmłodszych. Co najmniej do ósmego roku życia dziecka mycie zębów powinno być poprawiane przez rodziców, a przez kilka następnych lat kontrolowane (objawem brudnych zębów jest płytka nazębna: biały serowaty nalot).  Sygnałem alarmowym, że zęby pozostają niedomyte, będzie też krwawienie dziąseł świadczące o stanie zapalnym. Jako pomoc w ocenie mycia zębów można stosować różnego rodzaju preparaty wybarwiające płytkę nazębną (w tabletkach, płukankach i pastach do zębów).