Własne ciało to pierwsza rzecz, którą poznaje niemowlę. I często pierwsza atrakcyjna zabawka. Malutkie dzieci obserwują swoje rączki, bawią się stópkami. Równie interesujące są dla nich twarze rodziców. Starsze niemowlaki chętnie dotykają nosa mamy, uszu taty albo… wsadzają rodzeństwu palce w oko.
Pierwsze eksperymenty, czyli jak dziecko zaczyna poznawać swoje ciało
W miarę jak u dziecka wzrasta świadomość własnego ciała, eksperymenty stają się bardziej skomplikowane. To na przykład sprawdzanie: „Czy widać mnie, gdy zamknę oczy?”. Mój dwuletni synek przez jakiś czas zatykał uszy i wydawał różne dźwięki. A potem porównywał to, jak je słyszy, kiedy oderwie ręce od uszu.
Wszystkie takie zachowania trzeba wspierać. Oczywiście, jeśli nie stwarzają zagrożenia dla innych dzieci, które mogą nie być zachwycone tym, że jakiś maluch postanowił właśnie wnikliwie obejrzeć ich oko. Warto bawić się w liczenie paluszków. Masowanie dziecka stwarza okazję, by dotykać części jego ciała i je nazywać. Prosić o pokazanie naszych ust czy oczu. Wiesz, że na bilansie dwulatka padnie pytanie o to, ile części ciała dziecko potrafi poprawnie wskazać? Ważny to więc etap rozwoju.
Jak uczyć dziecko nazywania części ciała?
Świetnie sprawdzą się trochę już dziś zapomniane zabawy, zwane „paluszkowymi” lub „dotykowymi”, takie jak „Tu sroczka kaszkę warzyła”, „Tu paluszek, tu paluszek, kolorowy mam fartuszek” albo „Idzie rak nieborak”. Pomagają rozwijać zmysły. Poprawiają refleks i koncentrację. Ćwiczą motorykę małą. Dzięki powtarzalności i połączeniu gestów z tekstem pozytywnie wpływają na rozwój mowy. A dodatkowo umacniają więź między dzieckiem i opiekunem!
Wypróbuj… książeczki!
Ucząc dzieci nazw części ciała, warto sięgnąć po najprostsze książeczki, z nieskomplikowanymi ilustracjami. Pamiętaj, żeby wskazując brzuszek czy ręce na obrazku, jednocześnie dotykać dziecka lub prosić je – na przykład – o podniesienie rąk. Dzięki temu czytanie stanie się zabawą, a więcej bodźców sprawi, że maluch szybciej zapamięta nazwy. My często korzystaliśmy z książeczki „Moje ciało” z serii „Akademia Mądrego Dziecka. Pierwsze słowa”.
Wprowadza ona dodatkowy element zabawy. Dzięki ruchomym elementom możemy sprawić, że chłopiec robi śmieszną minę, dziewczynka rusza oczami, a mama daje dziecku buziaka. Lubię tę pozycję również za pokazanie codziennych czynności, które wpływają na kondycję naszego ciała, jak spanie czy jedzenie. Są tu też emocje, które przecież sprawiają, że dziecięcy brzuszek dziwnie się czuje, oczy wypełniają się łzami, a policzki robią się czerwone i rozgrzane.
Trudne pytania: czas – start!
W końcu w naszym domu przyszedł jednak czas na zadawanie pytań. Trudnych pytań, na które rodzicom bez medycznego wykształcenia niełatwo w prosty sposób odpowiedzieć. „Mamo, dlaczego moje oczy widzą?” „Tato, dlaczego, kiedy zamknę oczy, robi się ciemno?” „Dlaczego tak śmiesznie słyszę, kiedy zatkam uszy?” „A dlaczego jedne rzeczy słyszę głośno, a inne cicho?”
Z pomocą przyszły nam nowości z serii „Bobas odkrywa naukę” – „Wzrok!” i „Słuch!”. To seria, która w prosty sposób tłumaczy dzieciom, a często i dorosłym, skomplikowane zjawiska. Podsuwa przykłady zrozumiałe nawet dla najmłodszych dzieci.
Jak to możliwe, że dzidziuś widzi? To wszystko za sprawą rozmaitych źródeł światła. To właśnie światło odbite od różnych przedmiotów wpada do oczu. Stamtąd do mózgu dociera impuls, ten zaś zostaje zamieniony na obraz, który widzi bobas. Ty i Twoje dziecko znajdziecie tu opis budowy oka. Dowiecie się, że światło ma różne kolory. Zobaczycie też, jak powstaje uwielbiana przez dzidziusia tęcza.
Przyznaję, że trudniej mi było wytłumaczyć dzieciom, jak działa zmysł słuchu. Na szczęście z „Bobas odkrywa naukę” się udało. Najpierw książkowy maluch uderza w struny gitary. To wprawia cząsteczki powietrza w ruch i powstają fale dźwiękowe. W zależności od tego, jak porusza się fala, dźwięk będzie wysoki lub niski, głośny albo cichy. Czytając to dzieciom, koniecznie spróbuj oddać te różnice! Rodzaje fal możesz też pokazać w misce z wodą lub w trakcie kąpieli.
No dobrze, ale jak to możliwe, że fale zmieniają się w dźwięki? Właśnie po to dziecko ma uszy! A w uszach różne ich części odbierają fale i przetwarzają w impulsy zrozumiałe dla mózgu. To dlatego dzidziuś może cieszyć się muzyką. Prawda, że proste?
Warto podkreślić, że w obu książeczkach pokazano też dzieci z niepełnosprawnościami. Mamy więc malucha w okularach, dzięki którym lepiej widzi. Jest też ilustracja z dziewczynką, która czyta za pomocą alfabetu Braille’a. Są dzieci, które – żeby słyszeć – potrzebują specjalnych urządzeń. Czy znasz różnicę między aparatem słuchowym i implantem ślimakowym? Dzięki tej książeczce dziecko dowiaduje się też o języku migowym, którego używają niesłyszący. To daje Wam dodatkowy temat do ważnych rozmów.
Książki z serii „Bobas odkrywa naukę”, z bezpiecznymi stronami, idealnie sprawdzą się jako jedne z pierwszych książeczek czytanych maluchom. Ich niebanalne tematy, barwne, ciekawe ilustracje zainteresują również dzieci w wieku przedszkolnym. Z łatwością mogę też sobie wyobrazić ucznia, który sięgnie po nie, próbując zrozumieć jakieś skomplikowane zagadnienie. I jego rodziców, którzy dzięki lekturze poczują się bardziej kompetentni w roli osób objaśniających dzieciom świat.