Kiedy dziecko może zacząć naukę fizyki? Jak wcześnie zrozumie jej zawiłe prawa? Dowiedz się, co na ten temat mówią naukowcy oraz jak wprowadzić nauki ścisłe do edukacji dziecka. Mamy na to kilka sposobów.

Jak myślisz, w jakim wieku dziecko poznaje prawa fizyki? Być może przyjdzie Ci do głowy o szkoła podstawowa. Badacze uważają jednak, że dzieci rodzą się ze znajomością podstawowych praw fizyki. Psycholożki Renée Baillargeon i Julie DeVos z Uniwersytetu Illinois udowodniły, że czteromiesięczne dzieci wiedzą, że upuszczony przedmiot spadnie, rzeczy nie mogą się teleportować i są nieprzenikalne, a jeśli coś je zasłoni, to wcale nie znaczy, że zniknęły.

„Komórki dziecięcego mózgu są dwa razy bardziej aktywne od komórek mózgu dorosłego, to sprawia, że dzieci błyskawicznie i chętnie się uczą. Obserwują świat, eksperymentują w codziennej zabawie i wyciągają wnioski” – mówi psycholog i pedagog Dorota Minta.

Czy jest więc lepszy czas na to, żeby łagodnie wprowadzić dziecko w świat nauk ścisłych niż dzieciństwo? Dziecko prawa fizyki już zna, rodzicom pozostaje tylko je wyjaśnić.

Kto się boi fizyki? Rodzice czy dziecko?

Problem w tym, że rodzice często traktują fizykę czy matematykę po macoszemu, wielu kojarzą się one ze szkolnym koszmarem. „Projektujemy na dzieci swoje negatywne doświadczenia. Wolimy zostawić naukę tych przedmiotów nauczycielom, skazując tym samym dzieci na podobny los. A nauka fizyki może być świetną zabawą, do której można wykorzystać napełnioną wodą wannę. Badania wykazują, że połowa dzieci jest uzdolniona matematycznie. Po kilku miesiącach w szkole większość przestaje te zdolności wykazywać – kontynuuje Dorota Minta. – Tymczasem nauka przedmiotów ścisłych rozwija zdolność logicznego myślenia”.

Potwierdza to Wojciech Mikołuszko, popularyzator nauki, przyrodnik, tata trójki dzieci i autor książek dla najmłodszych: „Rodzice, w tym ja, boją się nauk ścisłych. Fizyka kojarzyła mi się z wzorami, których nauka przychodziła mi z trudnością w szkole. A przecież opisuje ona codzienne życie, a jej podstawą są eksperymenty. Dzieci przeprowadzają je same. Kiedy kubek spadnie, to się rozbije – maluchy są gotowe to sprawdzać wiele razy. Chcąc odpowiadać na dziecięce pytania, musiałem w końcu sam zrozumieć fizykę”.

Nieznane przez… znane? Czyli o tym, jak uczyć dzieci fizyki

Jak uczyć czegoś, czego sami nie rozumiemy? Fizyk i noblista Richard Feynman twierdził, że jeśli potrafimy coś w prosty sposób wytłumaczyć, to znaczy, że udało nam się tego nauczyć. Wzięła to pod uwagę Ruth Spiro, autorka książek z serii „Bobas odkrywa naukę”, które ukazały się nakładem wydawnictwa Egmont. Przyznaje, że sama musiała się dokształcić, żeby stworzyć opowiastki dla maluchów, które przystępnie wyjaśnią skomplikowane zjawiska. I to jej książki będą przydatne właśnie wtedy, kiedy chcesz do edukacji dziecka wprowadzić naukę przedmiotów ścisłych.

Ziemską atmosferę można porównać do kocyka i wytłumaczyć dziecku, na czym polega efekt cieplarniany. Kot Schrödingera, bohater sztandarowego eksperymentu myślowego z zakresu fizyki kwantowej, jest puchatym przyjacielem, który jednocześnie śpi i nie śpi w pudełku. Do tłumaczenia podstaw termodynamiki przyda się opowieść o życiodajnej mocy energii słonecznej. Gdy dziecko zrzuca smaczne kęski zachwyconemu pieskowi, poznaje pojęcie grawitacji. Uzupełnieniem tekstów są soczyste i radosne ilustracje Irene Chan, które przyciągają maluchy.

Seria wpisuje się w popularny nurt edukacji STEM (Science, Technology, Engineering, Mathematics). To uczenie wszystkich tych dziedzin jako całości, co zwiększa ich atrakcyjność i ułatwia dzieciom przyswajanie wiedzy. Przy okazji lektury rodzice także mogą czegoś się nauczyć. „Dzięki wspólnemu odkrywaniu świata z dzieckiem wzmacniamy w nim umiejętność zadawania pytań, a sami mamy szansę w końcu zrozumieć, np. dlaczego samolot lata” – podkreśla Dorota Minta. Nic więc dziwnego, że w 2017 roku książki znalazły się na liście bestsellerów Amazona.

W serii znajdziesz też książeczki, które wprowadzą malucha w świat biologii. Obok pozycji takich jak „Słuch” i „Wzrok” pojawiły się nowości, które zapoznają dzieci z kolejnymi zmysłami. „Dotyk” w przystępny sposób wytłumaczy malcom, jak to się dzieje, że paluszkami potrafią rozpoznać np. że coś jest miękkie. „Smak” z kolei wyjaśni, jak działają receptory języka i jakie smaki bobas (i nie tylko) może rozpoznać.

Za trudne słowa? Jak bobas odkryje naukę?

Możesz się zastanawiać, czy słownictwo z książeczek takich jak z serii „Bobas odkrywa naukę” nie będzie zbyt trudne dla małego dziecka. Tymczasem czytanie dzieciom we wczesnym dzieciństwie rozwija ich inteligencję, wpływa też na łatwość uczenia się.

Wybierając książeczki dla dzieci, rodzice często stawiają na proste historyjki. Zdarza się, że czytając dziecku, mama i tata omijają trudne wyrazy. A tak naprawdę maluch nie wie, że grawitacja to trudne słowo! Jest ono jednym z wielu, które może poznać i zrozumieć.

Dlatego warto, żeby dziecko miało w biblioteczce pozycje z różnych dziedzin. To pozwoli odkryć jego zainteresowania i rozwijać jego potencjał. Świat stawia przed nami nowe wyzwania. Aby zmierzyć się z nimi, dzieci będą potrzebowały rzetelnej wiedzy, dlatego warto zanurzyć je w niej jak najwcześniej. Dzięki temu sprawimy, że nauka będzie dla nich zabawą i przyjemnością. W końcu, jak mówi Wojciech Mikołuszko, „fizyka nie kryje się w szkolnej sali, nasze dziecko spotka się z nią na rozpędzonej karuzeli i w hamującym samochodzie”.

Przygody z nauką dla nieco starszych

W przypadku starszych dzieci nauka jest możliwa nie tyko poprzez zabawę czy codzienne obserwacje, ale też angażujące eksperymenty. Brzmi strasznie? Wcale nie! Z pomocą dla rodziców przybywa seria „Przygody z nauką”. Każda książka to zbiór najróżniejszych doświadczeń, które można przeprowadzić w domu dzięki np. cytrynie. W środku znajdziecie nie tylko dokładne opisy eksperymentów, ale też wyjaśnienia, które pozwolą zrozumieć, jakie zjawiska właśnie zaszły.

I tak „Cytryna” pomoże odkryć takie pojęcia jak utlenianie czy odtlenianie, „Jajko” pokaże, czym jest porowatość, a nawet zobrazuje działanie siły bezwładności.

Doświadczenia z książki „Cukier” zapoznają m.in. z pojęciem karmelizacji. W arkana chemicznych mieszanin i zawiesin wprowadzi małego naukowca „Woda”.

A jak działa tarcie? O tym i innych prawach w książce „Papier”. Ostatnia pozycja z serii – „Balon” – pokaże, jak działa chłodnica samochodowa.

Zaskoczeni? „Przygody z nauką” to seria pełna niespodzianek! Fascynujące eksperymenty pozwolą Twojemu dziecku doświadczać praw nauki na własne oczy. Dzięki temu łatwiej zrozumie i zapamięta fakty, a nauka nie będzie kojarzyć mu się z nudą.

Tajniki nauki z tej i nie z tej Ziemi – a co, jeśli Twoje dziecko ciągle powtarza „Chcę wiedzieć”? Możesz zaspokoić ten głód wiedzy dzięki serii wydawnictwa HarperCollins. Do naukowych zadań specjalnych świetnie nadadzą się dwie pozycje.

Ja i moje mikroby” w przystępny sposób wyjaśni dzieciom czym są mikroorganizmy. Bakterie, wirusy, grzyby… Gdzie mieszkają, skąd się biorą i jakim mają na nas wpływ? Dzięki tej książce mali dociekliwi wreszcie zrozumieją przyczynę kataru.

Kosmiczne urodziny! Lecimy na Księżyc” to świetna książka nie tylko dla amatorów kosmosu. Przedstawi dzieciom podstawowe prawa rządzące Wszechświatem, a także zapozna z codziennym życiem… astronautów. Może to Twoje dziecko poleci w przyszłości na Księżyc?

Pamiętaj, że na naukę nigdy nie jest za wcześnie, a dzieci podaną w odpowiedni sposób wiedzę dosłownie „chłoną”. Nie dajcie się wystraszyć naukom ścisłym – zaprzyjaźnijcie się z nimi!

Emka Kowalska
dziennikarka, mama dwójki dzieci, obibooki.pl

Źródło omówionych w tekście badań to artykuł autorstwa Renée Baillargeon i Julie DeVos, Object Permanence in Young Infants. Further Evidence (dostępny tutaj). Wypowiedzi Doroty Minty i Wojeciecha Mikołuszki pochodzą w wywiadów przeprowadzonych przez Emkę Kowalską.